Niewiele jest książek, które potrafią zaczarować czytelnika ukazanym bólem. Marice Krajniewskiej się udało. Jej powieść na długo pozostanie w mojej pamięci.
Czego można spodziewać się po pisarce opisującej rzeczywistość Petersburga? Biedy, broni, korupcji, gangsterskich porachunków? Nie tym razem.
„Za zakrętem” to nasycona, a wręcz przesycona uczuciami opowieść o wielkim bólu i miłości, która łączy dwie całkowicie obce sobie kobiety. Anna i Irina straciły w wypadku swoje jedyne dzieci- Julię i Romka. Początkowo kobiety nienawidzą się, jedna drugą obwinia o stratę pociechy. Z czasem okazuje się, że bohaterki nie potrafią już bez siebie żyć, tak jak ich dzieci nie potrafiły żyć bez siebie. Nikt nie zna kobiet tak, jak one siebie nawzajem. Nikt nie potrafi ukoić ich bólu. Nikt inny nie jest w stanie uzupełnić luk po dzieciach w ich życiu.
Aby poradzić sobie z niesłabnącym bólem i tęsknotą, bohaterki zatracają się w powtarzanych codziennie czynnościach. Anna rzuca się w wir pracy i odwiedza miejsca bliskie córce, Irina zaszywa się w domu. Czy tak różniące się od siebie bohaterki mogą stać się dla siebie tlenem? Czy cierpienie we dwoje jest lepsze niż w samotności? Czasami tak, choć nie zawsze z upływem czasu rany się zabliźniają.
Marika Krajniewska we wspaniały sposób opisuje uczucia targające bohaterkami, wczuwa się w ich monotonne i bezsensowne istnienie. Choć wychowana w Polsce, autorka idealnie wyczuwa rosyjska duszę. Nie odnajdziemy w jej książce polskiego sposobu myślenia i postrzegania świata. Zabrakło mi natomiast żywego Petersburga. Miasto trzech imion jest miejscem wyjątkowym zarówno dla Rosjan, jak i literatury rosyjskiej. To miasto Gogola i Puszkina, żywy twór, miasto żyjące samo w sobie. W książce „Za zakrętem” jest to jedynie bezbarwne tło powieści, której akcja równie dobrze mogłaby się toczyć w Warszawie lub Lwowie. Natomiast sama opowieść jak najbardziej zasługuje na przeczytanie.
7/10
Marika Krajniewska, „Za zakrętem”, Wydawnictwo Papierowy Motyl, Warszawa 2010
recenzja opublikowana na kobieta20.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie coś więcej niż "dopisuję do listy". Chciałabym poznać Twoje zdanie.
Zanim skomentujesz zapoznaj się proszę z ZASADAMI panującymi na blogu