18.03.2011

początek weekendu

O 11 wsiądę do pociągu. Półtorej godziny. W niedzielę powrót... 1.50 w transporcie kochanego pkp. Minusy? Wiele. Plusy?

Ponad 3 godziny na czytanie. Co w związku z tym? Biorę na weekend dwie książki i mam zamiar obie przeczytać do końca niedzieli...
Poza tym cały czas zastanawiam się nad candy. Nie nad candy jako takim, ale nad tym, co zaproponować. Ostatnim razem, przez te dwa dni (zanim nie wiem jakim cudem wcięło mi  post- widocznie moja głupota w edycji notatek) dlaczego nikt (nikt!) się do mojego candy nie zgłosił...
Obserwuje mnie 6 osób, którym jestem wdzięczna. Ale marzy mi się więcej... to tak jak z książkami, mam 5 marzy mi się 10. Mam 50 (a może nawet 60- nie liczyłam) marzy mi się cała biblioteczka. 50-60 książek to dużo?mało? Nie wiem. Biorąc pod uwagę, że to zbiór od listopada, to chyba dość dużo. Części będę się musiała jakoś pozbyć, bo G pozbędzie się mnie :P

2 komentarze:

  1. G. zaszantażuj ;)
    Jak może Ci kazać pozbywać się książek, toż to zbrodnia ;)

    A na candy czekam niecierpliwie ;)

    Aaaaa i miłego czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że to zbrodnia,ale mamy mały pokoik i każdy centymetr jest na wagę złota :/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie coś więcej niż "dopisuję do listy". Chciałabym poznać Twoje zdanie.
Zanim skomentujesz zapoznaj się proszę z ZASADAMI panującymi na blogu