4.04.2011

David Peace, 1974- Śmierć oczyma pismaka

Co, najbardziej, kręci korespondenta działu kryminalnego? Śmierć. Im bardziej okrutna, tym lepiej. Niewyjaśnione okoliczności, brak ciała, pruderia, powiązania z innymi niewyjaśnionymi sprawami- takich ludzi podnieca każdy temat, z którego da się wycisnąć sok do ostatniej kropli. Prośby rodziny, łzy, wspomnienia… ludzie kochają czytać o nieszczęściach innych. A korespondenci kryminalni uwielbiają zaspokajać żądze społeczeństwa.




Mogłoby się wydawać, że zaginięcie dziewczynki  to wszystko, czego potrzeba do szczęścia Eddiemu Dunfordowi.   I tak też początkowo jest. Dziewczynka ginie w drodze ze szkoły do domu. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wiem. Edward jest zachwycony.  Zrozpaczona rodzina błaga o pomoc i informacje, ciała nie ma. W skutek niespodziewanych okoliczności dziennikarz traci temat. Nie poddaje się jednak, ponieważ w sprawie zniknięcia dziewczynki, coś mu śmierdzi. Dzięki kilku, początkowo niepowiązanym zupełnie ze sobą wątkom, Edward odkrywa, że nic nie jest takie, jakim wydawało się na początku. W sprawę kilku niewyjaśnionych zaginięć wmieszani są ludzie bardzo wpływowi, którym nie podoba się to, że młody dziennikarz wsadza noc w nie swoje sprawy. Czy determinacja i siódmy zmysł pozwolą Edwadrowi doprowadzić sprawę do końca?
Kryminał, pod niezbyt ciekawym tytułem „1974”, którego autorem jest młody pisarz David Peace, choć, zważywszy na temat, powinien wciągać jak bagno, pozostawia niedosyt. Nie wiem, czy winą jest niedoszlifowany jeszcze styl pisarski, czy też to, jak autor stara się stylizować bohatera.  Główny bohater jest oschły, za wszelką cenę stara się nie wzbudzać sympatii czytelnika. Jest brutalny i nieprzyjemny. Cała książka stylizowana jest na opowiadanie o ludzkiej bezduszności.
Czytelnik może zaznajomić się z prawami, którymi rządzi się świat dziennikarstwa. Wyzute z uczuć notatki prasowe, łapanie informacji jak ochłapów mięsa, walna o tematy, babranie się w archiwach w poszukiwaniu jednego, jedynego tropu, który mógł zostać przeoczony. Jeśli dodamy do tego polityczną rzeczywistość pełną korupcji i żądzę walki, powstanie scenariusz na idealną książkę.  Niestety przez zbytnie pragnienie stworzenia brutalnego świata,  David Peace stworzył dość suchą powieść, której brakuje „tego czegoś”.
Jako, że „1974” będzie niedługo mieć kolejne części, pozostaje mieć nadzieję, że autor zmieni nieco podejście to języka, którym posługuje się w swojej książce. 

3/10

David Peace 1974,  Prószyński i S-ka,  2011

2 komentarze:

  1. dla mnie była to jedna z gorszych książek z jakimi miałam w życiu styczność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam już styczność z o wiele gorszymi, dlatego jeśli książka nie jest dnem dna staram się znaleźć jakieś jej plusy

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie coś więcej niż "dopisuję do listy". Chciałabym poznać Twoje zdanie.
Zanim skomentujesz zapoznaj się proszę z ZASADAMI panującymi na blogu